Uczniowie naszej szkoły wzięli udział w VII Powiatowym Konkursie literackim o tematyce bożonarodzeniowej "Świąteczne Pragnienia" organizowanym przez GOK w Rędzinach. Dominika Hasikowska zajęła II miejsce. Poniżej prezentujemy jej pracę.
Spełniło
się moje pragnienie…
20 grudnia
Kochany
Pamiętniku! Dzień minął mi szybko. Rano byłam z mamą na zakupach, gdzie wszyscy
wkoło zachowywali się jakby oszaleli. Brali z półek sklepowych wszystko co się
dało. Pewnie dlatego, że cieszą się iż w te święta zasiądą do stołu całymi
rodzinami. A ja wtedy zaczynam się robić smutna. Po południu zaczęło się ! Wielkie,
ostatnie porządki, milion spraw do załatwienia i
zrobienia, które mama wymyśliła mi. Chyba tylko po to, aby nie myśleć o tym
smutnym dla mnie dniu : Wigilii. Jeszcze kilka lat temu, kiedy mieszkał z nami
tata i żyli dziadkowie, do kolacji wigilijnej
zasiadało osiem, czasami 10 osób. Składaliśmy sobie życzenia, spożywaliśmy
tradycyjne potrawy, śpiewaliśmy kolędy. Teraz od trzech lat tę jedyną, ważną
kolację w roku jemy tylko we dwie z mamą. Od rozwodu rodziców nie lubię świąt!
22 grudnia
Stało się! Wiem,
że sprawiłam mamie ból. Może nawet przestanie mnie kochać, ale ja już dłużej
nie umiem tak żyć. Jeszcze trochę, a stanę się taka jak ona. Zniszczyła ojca,
siebie, a teraz próbuje zniszczyć mnie! Karmi mnie nienawiścią do ludzi,
których kocham i szanuję. A ja nie chcę tak żyć i boję się, że niedługo
upodobnię się do mamy. Zostawiłam list,
w którym opisałam wszystko to, co leży mi na duszy. Wyjechałam do cioci Basi,
siostry mojego taty, aby nabrać dystansu do tego wszystkiego. Mama ciągle żyła
przeszłością: na przemian był w moim domu albo smutek, albo nienawiść do ojca i
całej jego rodziny .Wreszcie tutaj u
cioci …spokój i radość. Ciotka zaraz zadzwoniła do taty i razem spędziliśmy
cały, spokojny, piękny dzień. Było cudownie!
24 grudnia ( Wigilia )
Dzisiejszy dzień
mogę zaliczyć do udanych. Pomagałam ciotce w przygotowaniu kolacji. Ale o 18:00
skruszona wróciłam do mamy.
Postanowiłyśmy szczerze porozmawiać.
Powiedziałam jej, że wbrew wszystkiemu co mówiła o ciotce i ojcu, oni nigdy nie
wyrażali się o niej źle. Wyrzuciłam z siebie wszystkie złe emocje, ale dzięki
temu poczułam się dobrze. Rozmawiałyśmy długo, aż zaczęłyśmy płakać. Mama
obiecała, że porozmawia z tatą. Być może ustalą wspólne spotkania! Ta wigilia była inna niż te, które
zapamiętałam do tej pory. Pełna szczerości i miłości. Wreszcie spełniło się
moje marzenie bożonarodzeniowe. Od kilku lat o nim marzyłam: Chciałam, abyśmy z
mamą zaczęły „żyć normalnie”. Co to znaczy? Dla mnie szczerze ze sobą
rozmawiać, znaleźć w drugiej osobie zrozumienie, czuć bezpieczeństwo i troskę
drugiej osoby.
Ten dzień na
pewno na długo zostanie w mojej pamięci. Stałam się inna, wydoroślałam. Zrozumiałam, że
marzenia spełnią się, jeśli tego bardzo chcemy. Nic to nas nie kosztuje.
Wystarczy: ciepłe słowo, wysłuchanie drugiej osoby, uśmiech… Być może pomogła
mi magia tego niezwykłego wieczoru?
Dominika
Hasikowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz